4/15/2012

Najlepszy sposób na osiągnięcie sukcesu to postępować wg rad, które dajemy innym :-)

Dobrze zatem, trzeba solidnie pokręcić szyją, posłuchać jak strzelają kości i wziąć się mocno do pracy.
Cześć! Nie pisałam od hm.... ponad miesiąca. Długo. Sporo czasu do namysłu. Sporo chwil do umiejętnego ich wykorzystania i dalszego rozplanowania. Wielość zdarzeń...dobrych czy złych? Oczywiście, że dobrych! :-)
Niestety jakiś czas temu napotkały mnie problemy zdrowotne, krew, która w pewien szczycę się na swoim blogu, przynosi czasem więcej niedogodności życiowych, niż korzyści z bycia w pewien sposób krwią unikatową. Zapewniam, że na pewno nie posiada jakiegokolwiek odcienia błękitu :) I tak przywiało do mnie jedną z chorób dziecięcych...jednak nie tracę zdrowego poczucia humoru i przechodzę ją  z dziecięcym uśmiechem przynajmniej. Tyle o mnie. Leżąc w łóżku i studiując zaległą prasę, natrafiłam dziś na ciekawy tekst w jednym z niedawnych wydań Newsweeka. Artykuł, a w zasadzie krótka wzmianka nosi tytuł "Co polski student ma w głowie?" i zawadiacko porusza sceną edukacyjną w polskim szkolnictwie po wprowadzeniu ustawy z 1999 roku. Właśnie. Ów artykuł dość krytycznie odwzorcowuje poziom wiedzy studentów w naszym kraju. Czemu to zatem zawdzięczamy?  I pytanie, czy mnie- niedoszłej studencte- przystoi poruszać takie tematy? Mam wrażenie, że poziom szkolnictwa w Polsce jest wielce zróżnicowany. Dla jednych okres wspaniałych lat, zdobywania wiedzy, kreowania siebie, ale też wiele nieprzespanych nocy, stres  i chwile zwątpienia są tym samym co dla innych okres samych dobrych imprez i zabawy. Przykra jest myśl o tym, że jest wśród nas- młodych ludzi- wielu ambitnych, skrupulatnie dążących do wymarzonego celu, jednak absurdalna sytuacja tego kraju często zmusza ich ograniczenia swych działań, gdyż na więcej nie mogą pozwolić zasoby portfela, od czego w wielu przypadkach jest często uzależniona przyszłość tych osób.



Nie poprzestajmy na marzeniach o uczelniach zagranicznicznych, o stypendiach, które oferują nam w zamian za nasze szczere chęci do zdobywania wiedzy. Na szczęscie istnieje wiele konkursów, które są sucesywnie organizowane przez instytucje zabiegające o solidny poziom szkolnictwa. To ważne, by zachęcać do pracy przede wszystkim nad samym sobą, sięgania po wiedzę i wnoszenia własnych horyzontów myślowych. Bo w końcu z naszych drobnych jednostek, jakimi jesteśmy my sami budujemy rankingi wyższych uczelni, poziom rozwoju w państwie i inne liczne, a przy tym ważne pozycje.
Poniżej podaję kilka linków, które udało mi się wygrzebać. Nie twierdzę, że nie jest ich więcej:)
A zatem, wykorzystujmy więcej procent swego czasu niż dotąd, zaowocuje to zapewne wykorzystaniem także większego procentu własnego mózgu :)

A oto wspomniane konkursy, niektóre z niech upływają za jakiś czas,ale przecież corocznie wznawiane są kolejne edycje :-)


http://dzielo.pl/strona/26/konkurs-im-bpa-jana-chrapka - walka o indeks najlepszych polskich uczelni
                                                                                        pańswowych

http://ell.org.pl/konkurs/info -  zdobywanie umiejętności językowych na najwyższym poziomie

http://www.droganaharvard.pl/ - droga na Harvard

3/09/2012

w przerwie pisania nowego posta, powstają inne..myśli odbiegające

AutoWywiad
Ania jest naszym odkryciem w dziedzinie nieustannych prób pokonywania marazmu.
Aktualnie stara się współpracować z własnym umysłem, leżąc w wielkim małżeńskim łożu, pracuje nad rozwojem siebie. Marnuje czas, którego jeszcze nie ma.
Nie myśli o sobie jako o artyście. Byłoby to jasne wytłumaczenie osobistej porażki związanej z wiszącym w powietrzu marazmem- nazwać się w dzisiejszych czasach a r t y s t ą to dość dekadenckie.
Jaką książkę ostatnio czytałaś?
- samouczek francuskiego wydawnictwa PONS i psychoanalize Freuda
Jaki film ostatnio obejrzałaś?
- "Sponsoring" Małgośki Szumowskiej
Czego właśnie słuchasz?
- Płyty Kings of Convenience - "Declaration of Dependence"

3/06/2012

# niewarte

    • Podobno najlepsze teksty Magika powstały gdy zwijał się w konwulsjach, w schizofrenii paranoidalnej podczas glodu, albo na prawdziwym "haju". Podobno Mickiewicz pisał swe największe dziela pod wplywem opium gdzies w paryskiej kamienicy w półświetle księżyca.
      Jest 21:20, jad metrem na trasie Stare Bielany- Imielin, spoglądam na samą siebie w szybie pociągu, na moją posągową twarz, obserwuję ją w brązowych oczach chłopca z naprzeciwka. Nie jestem Mickiewiczem, ale po wypiciu wina z koleżanką, nadeszła mnie nieokiełznana ochota na napisanie kolejnego posta. Nieskromnie traktuję go jako własne dzieło. Tak, uczę się radości w własnych i małych sukcesów... Uwierz mi, że warto.
      Ja jestem uzależniona od własnego bloga i własnej, osobistej jazdy metrem.
      Spoglądam w brązowe oczy chłopca.
      Facet w schłuchawkach wsiadł na Świętokrzyskiej, wspomagając swe guru-rapera w wokalu, być może ten jakby nie daje rady...
      Ktoś się rozpycha, ktoś zasypia, ktoś ma w oczach wypisany seks.
      Czuję się kolejno obnażana rzez wsiadających. Głośny śmiech dziewczyny i kolejna piosenka z playlisty. Stacja Politechnika. Kim jestem ja sama pośród tego tłumu? Ile znaczy szarość moich oczu wśród głębi tylu innych źrenic?
      Nie, nie martw się o ten ból egzystencjaqlny? Nie jestem przeklętym poetą, żaden ze mnie Stachura ani Wojaczek, ja rejestruję głos spikera, infirmujący mnie, że znajduję się na stacji Racławicka i kojarzę co się wokół mnie dzieje. Tylko...wciąż szukam.
      Lekko pijana, rozglądam się za Twoją twarzą, choć tak naprawdę nie wiem, w której spośród twarzy znajdujących się tutaj, mogę odnaleźć tę należącą do Ciebie.
      Metro Imielin. Wysiadam. Kolejne poszukiwania zakończone fiaskiem. Żegnaj, do następnego razu.