2/12/2012

O protezie życia opakowanej w nowoczesną wizję szczęscia. (NIE)cierpliwość

Gdybym była Whitney to przed śmiercią zostawiłabym list, w którym napisalabym zdanie o tym, że może kiedyś znalazłam się na dole, ale najważniejsze jest to, że nawet na moment tam nie pozostałam. Szokują nas ostatnie wiadomości dochodzące z mediów o "bohaterach jednej piosenki"-tej śpiewanej  nam  przez zycie...
Miliony dolarów na koncie, sukces czarnoskórej wokalistki, cudowny, promienny uśmiech dojrzałej kobiety...
Zastanówmy się teraz przez chwilę, co tak naprawdę jest w stanie przybliżyć nas ku szczęsciu. Jakie wartości nie wygasły jeszcze na tyle, by stanowić podstawę naszego zadowolenia i źródła siły, z którego możemy czerpać zdrową energię na każdy kolejny dzień. Zahaczając zatem, jedynie lekko o ważną informację na temat śmierci perły muzyki jazzowej lat 90', pragnę poruszyć dziś temat tego, co wypełnia ludzkie życie....tego niesprecyzowanego międzyczasu, od momentu przebudzenia, po zmrużenie oczu.
Z miesca przejdę do sedna moich rozwazan. Chodzi mi o pracę, jako wartość, ktora nie wygasa. W moim przekonaniu oczywiscie, pomijającym wszelkie odmiany oszukiwania, tak powszechne dziś zresztą...
Antoni Czechow w jednym ze swych opowiadań zawarł myśl, iż "bez pracy nie ma radości życia".  Z bliskimi przyjaciółmi podejmuję często ten temat, rozważamy wartośc prawdziwej pracy nad samym sobą przede wszystkim, stawiajać na rozwój i machinalne kroki naprzód bez większej kontroli. Jak osiągnąć szczęście poprzez pracę? To absurdalne i obce dziś pytanie może wiązać się przecież nie z pracą szeroko pojmowaną fizycznie i męczącą ,a z posiadaniem cnoty, jaką jest cierpliwość. Przyznam - czuję, że myśląc o pielegnowaniu w sobie cierliwości, popadam nieco w hipokryzję, gdyż należę do grona tych "niecierpliwych". Ponado ciekawość budzi we mnie chęć poznania czegoś nowego, kusi do spróbowania, przyspieszenia toru wydarzeń i niecierpliwego pokonywania rutyny. To niesie za sobą często i dobre i złe skutki. Oczekiwanie na pewne zdarzenia w naszym życiu, mimowolne poddanie się rutynie nie jest tak wyzywające jak pokonanie marazmu, dążenie do zaspokojenia swojej ciekawości... Sama przyjemność płynie nie z osiągnięcia (lub i nie) jakiegoś celu, a raczej z samej możliwości poznawania.
Obie te cechy charakteru człowieka- zarówno cierpliwość i umiejętność pielęgnowania w sobie ogródka spokoju jak i niecierpliwość, wieczny pośpiech, skłonność do podejmowania szybkich decyzji i impulsywność, tworzą na szalce zdarzeń pewną równowagę. Ciężko określić, która z nich jest lepszą wartością. Finalizując, jeszcze raz wrócę do Whitney, czy wspomnę króla popu, czy też Amy-czyżby najważniejsza byłapraca drogą poznania? Niecierpliwość zatem popłaca. Należy jednak pamiętać,że życie czasem przypomina jedną piosenkę- i z łatwością można popaść w udręczenie hedonizmem.

1 komentarz:

  1. Bardzo mało ludzi jest chętnych do samowolnego zachowania opisywanej przez Ciebie samodyscypliny. Sądzę ze w głównej mierze jest to wina obecnego stylu życia, pewnym kulturowych dogmatów. Powtarzane jak mantra- Jestem jaki jestem i dobrze mi z tym. Wszyscy dookoła jesteśmy bombardowani stwierdzeniami że nie musimy, że nie ma potrzeby. Dlatego piekielnie trudno jest znaleźć osoby pracujące nad sobą. Sam nie raz łamałem dane sobie postanowienie z wyjątkiem ostatniego noworocznego. Uważam że nie można powiedzieć która z cech charakteru niecierpliwość, spokój ducha robi z osoby lepszego człowieka. Ludzie idealni nie istnieją. A to że darzymy jakimkolwiek uczuciem jakiegokolwiek człowieka jest według mnie wypadkową wad i zalet- osoby idealne są przecież nudne.
    P.S Przepraszam Whitney że wczoraj wieczorem jak oglądałem serwisy informacyjne kaleczyłem moim głosem jej największe przeboje..

    OdpowiedzUsuń